Obywatelska Inicjatywa Uchwałodawcza rozbiła się o nieporządek Komisji Porządku

17. października sprawa Obywatelskiej Inicjatywy Uchwałodawczej posunęła się o kroczek... w przepaść. Nareszcie, po 10 miesiącach i 4 innych posiedzeniach, Komisja Porządku i Regulaminowa Rady Miasta Mielca pochyliła się nad sprawą, ale radni nadal nie przygotowali się do wydania opinii.

Obywatelska Inicjatywa Uchwałodawcza to możliwość zbierania podpisów przez mieszkańców pod własnymi projektami, które - po uzyskaniu odpowiedniej liczby podpisów - trafiają prosto pod głsozowanie rady gminy - opowiadającej się "Za" lub "Przeciw".


[To tylko relacja z posiedzenie Komisji - w osobnym tekście podzielimy się podsumowaniem całej sprawy na zamknięcie tej kadencji]

Informacja o posiedzeniu zaplanowanym na 17.10 pojawiła się na tydzień przed nim, mieliśmy zatem czas na umówienie się, zaplanowanie, w tym załatwienie urlopów. O wcześniejsze terminy ogłoszeń też naciskaliśmy, już jest lepiej.
Na posiedzenie oprócz składu komisji (nieobecny był Jacek Mleczko) przybył Przewodniczący Rady Jan Myśliwiec wraz z Sekretarz Moniką Szczodry, członkowie grupy inicjatywnej: Anna Bratek, Kinga Bielec i Krzysztof Tańcula, oraz dziennikarze (którzy też zabierali głos w sprawie, przechodząc w rolę mieszkańców).

Nie zagłosujemy "za", bo dopiero dzisiaj poznaliśmy projekt

- taka jest konkluzja dyskusji po 1,5 godzinnym spotkaniu i 10 miesiącach oczekiwania.


Czas na opinie radnych (członków komisji) przyszedł po ok. godzinie różnych wypowiedzi.  Wtedy Ci zaopiniowali m.in. że za późno z tym przyszliśmy, bo właśnie jest koniec kadencji (!) albo nie chcemy anarchii albo nie zgadzamy się, żeby uchwały przechodziły bez naszych głosów(!). To wywołało nasz ostry sprzeciw, aż okazało się po tych wypowiedziach, że przed posiedzeniem nie otrzymali nawet treści projektu ani żadnych materiałów jako podstawy do wydania opinii, co nakazuje zresztą regulamin - Statut Gminy - najpóźniej na 3 dni wcześniej. Sami także nie poszukali informacji na temat tego, co jest w programie posiedzenia. Nie dowiedzieli się co wprowadzono w innych miastach. Dla ścisłości - projekt został im przybliżony w grudniu i to było, jak wyjaśniono, rzekomym powodem braku materiałów.

Litania sprzeciwu: Od pracy nad projektem uchowaj nas Panie... Prezydencie Komorowski i Wojewodo

Zamiast Zanim poznaliśmy opinie członków komisji, wysluchaliśmy argumentów przewodniczącego Jana Myśliwca, któremu wtórowała Sekretarz Monika Szczodry - oto głosy "Przeciw" - zredagowane/parafrazowane i do nich komentarze w kontrze:
  1. Prezydent Komorowski pracuje już nad takimi zmianami, mieliśmy nadzieję że szybciej to będzie postępować.
    Komentarz:
    Rzeczywiście, od 3 lat jest taki projekt, to gruntowne zmiany na wielu polach działania samorządów. Czas 11 miesięcy do końca kadencji nie dawał szansy na milowe kroki jakich oczekiwał Pan Przewodniczący Myśliwiec (ustawa ma kolejne czytania, podpisy, a do uprawomocnienia potrzebuje 3 miesięcy od publikacji). Nie znamy faktów, przemawiających za tym, aby Rada skontaktowała się z Kancelarią Prezydenta ws. postępów i prognozy dla projektu. Można też założyć, że tak gruntowne zmiany prawa nie pojawią się w trakcie kadencji samorządów, ale zostaną wdrożone po kolejnych wyborach.
    Co więcej, regulacje prezydenckie będą, jak przewidujemy, "gotowcem" - ich wprowadzenie nie będzie wymagało nakładu pracy, opracowywania nowych procedur (a nasz projekt owszem); zmiany prezydenckie wręcz może ułatwić (wymagać dopasowania jedynie niektórych kwestii, dopasowania progu (ilości) podpisów).
     
  2. Wojewodzi (i sądy) podważają inicjatywy uchwałodawcze. W różnych województwach są różne interpretacje.
    Komentarz:
    Każda zmiana statutu może zostać podważona, tak samo każda inwestycja czy wysokość opłat. Samorządowcy są na świeczniku i podlegają prawu, każda decyzja niesie takie ryzyko - podważenia, odwołania i cofnięcia... ale nie jest to argument, by siedzieć z założonymi rękoma i nic nie robić, szczególnie jeśli sygnalizują to mieszkańcy i oczekują by o ich sprawy walczyć.
    Najbardziej zaciekawia nas tu jednak obawa o wpływ wojewodów z całej Polski na tutejsze - mieleckie - regulacje.
     
  3. Wobec grup zgłaszających uchwały mogą być obiekcje innych grup mieszkańców, mogą pojawić się przecież kontrowersje.
    Komentarz:
    To tak, jakby nie mogły pojawić się obiekcje wobec nazwy Ronda Żołnierzy Wyklętych lub miejskich inwestycji, jak Parku Leśnego, Rynku czy terenów MOSiR. Usłyszeliśmy, że przecież projekty mieszkańców jednej ulicy mogą powodować opory mieszkańców innych ulic. Nie wiemy skąd ten strach przed usłyszeniem, ze aż 2 grupy mieszkańców mają swoje potrzeby. Nie daj Boże, że mieleccy samorządowcy mieliby organizować konsultacje społeczne! To przecież nierealne.
     
  4. 100 podpisów to za mało, 8 tysięcy by się zdało.
    Komentarz:
    Mamy raport na temat działania IU w innych miastach, który przywołała Kinga Bielec. Ta procedura nigdzie nie jest nadużywana, a ilość wymaganych podpisów nie wpływa na ilość projektów. Osoby zaanagażowane i tak tyle zbiorą, wysoki próg ma tylko funkcję zniechęcającą, zastraszającą (ryzykiem porażki), na jakość samych projektów nie będzie miał wpływu.
    Warto też zauważyć, że do "wepchnięcia" "swojego" składu 15 osobowej rady osiedla wystarcza 30 głosów, a projektów zgłaszanych przez tych 15 członków nikt nie podważa jako wychodzące od nielicznej nieznaczącej grupy.
    Kinga Bielec dodała, że "furtka" ma walor edukacyjny - prodemokratyczny - oraz większe projekty zyskają z pewnością więcej podpisów, aby podnieść ich rangę, zaangażować jak najwięcej osób w realizację i poczucie 'współwłasności' pomysłu.
    Każda gmina ma nieco inne procedury i skalę aktywności mieszkańców, jesteśmy zdania że dla słabo aktywnego Mielca, dla pobudzenia aktywności próg 100 podpisów jest odpowiedni.
     
  5. Nie wiadomo jak ten projekt wdrożyć, nie wiadomo jaką procedurę należy przyjąć, ktoś musiałby chyba te projekty sprawdzać...
    Komentarz
    : Tak, ten projekt wymaga jeszcze pracy... po stronie radnych i urzędu, której to pracy przyszliśmy się przysłuchać. Wymagane jest przygotowanie procedury pasującej do struktury Urzędu i Rady, wymaga to pracy, to nie jest projekt gotowych zmian.
    Tak, w róznych miastach jest to różnie sprawdzane - głównie pod kątem formalno-prawnym, albo przed zbieraniem podpisów, albo po ich zebraniu (to niesie czasem konieczność przeformułowania projektu, co jest następnie konsultowane z pomysłodawcami).
     
  6. Przekonamy się jak okręgi jednomandatowe zbliżą radnych do mieszkańców i przełoży się na reprezentowanie ich interesów, bo każdy radny będzie "przypisany" do reprezentacji  okręgu - średnio 2,5 tysiąca mieszkańców (Monika Szczodry)
    Komentarz: Jak zaznaczyliśmy od razu podczas dyskusji: Nadal przecież pozostanie zapis wymagalności 3 (trzech!) radnych do zgłoszenia projektu uchwały, taki radny danego okręgu będzie musiał znaleźć  dla projektu koalicję (innych radnych = innych okręgów), a jeśli radny będzie niezrzeszony (solistą z danego ugrupowania, poza koalicją) przepis pozostanie w stanie obecnej martwicy. W obywatelskiej inicjatywie uchwałodawczej chodzi właśnie m.in. o pominięcie międzypartyjnych rozgrywek - zamianę partiokracji w demokrację.

W przeciwieństwie do członkowie komisji, te argumenty były nam znane. Pojawiły się natomiast nowe i zgoła słuszne argumenty przewodniczącego Myśliwca:
  1. Pośpiech jest niewskazany i trwa kampania wyborcza
    Przewodniczący Rady doceniał istotność inicjatywy, szczególnie na tle inicjatyw "symbolicznych" (upamiętniających), co w jego ocenie tym bardziej uzasadnia potrzebę dopracowania projektu, przygotowania scenariuszy i 'uzbrojenia' go na wszelkie problemy. Trwająca kampania wyborcza nie sprzyja takiej pracy, mogłyby pojawić się zarzuty o "kiełbasę" - można się z tym zgodzić, acz nie nasza to wino.
    W naszej ocenie, 10 miesięcy to jednak okres, w którym pewne prace i analizy mogły zostać poczynione, a tak się - mimo istotności IU - nie stało.
     
  2. I tak właśnie przerabiamy statut, nie komplikujmy
    Trwają już prace nad zmianami w Statucie Gminy, pomachano nam teczką z projektem, więc nie znamy szczegółów. Jak rozumiemy, IU może nie zdążyć do bieżącej "paczki" zmian i mogłoby to opóźnić prace. Brak jakichkolwiek przygotowań pod kątem IU, ustalenia "mapy drogowej" powoduje, że pogląd o pracochłonności nie znajduje potwierdzenia (ani zaprzeczenia).
     
  3. Problem konsekwencji finasowych uchwał obywatelskich i ich podważenia - np. dla projektów zmian poziomu opłat.
    Tutaj pojawia się nowy aspekt - projekty okołofinansowe, trwale wpływające na budżet. W przypadku ich zakwestionowania, jak wyjaśniał p.Myśliwiec, rodzi to kosekwencje budżetowe oraz organizacyjne, np. ew. naliczenia różnicy kwot - pobrania niedopłat/nadpłat. Kwestie wdrażania projektów obywatelskich i przygotowywania ich to jednak kwestia wtórna - do wypracowania przez urzędników.

A może Ci radni negują coś, co im się przyda?

Bez echa ani poparcia pozostały korzyści prezentowane przez stronę mieszkańców, jak właśnie możliwość odeslania petentów mieszkańców do tego rozwiązania. W obliczu braku dyżurów radnych, numerów telefonów i emaili do nich, taka sytuacja i tak jawi się jako przez nich preferowana, zwalniająca z wysiłku. Przez samych radnych projekty bywają zgłaszane sporadycznie (1,5 projektu na rok) i dotyczą zwykle spraw symbolicznych.
Zaznaczono też kwestie edukacyjne - aktywizacji mieszkańców i rozwijania demokracji. A - dodajmy tutaj - w obliczu krótkich list niektórych komitetów, ukazujących brak politycznego zaplecza i tzw. "młodzieżówek" IU byłaby kuźnią politycznych talentów i źródłem do ich wyławiania. Radni jednak tego jeszcze nie wiedzą.

Korzyści płynące z IU podają też eksperci - przeciwnicy partycypacji (medialni - nieobecni na posiedzeniu). Zaznaczają tzw. "rozmycie odpowiedzialności", czyli niemożność przypisania produktywności radnym lub prezydentowi, którzy wyręczani są przez te mechanizmy (jak IU, ale też budżet obywatelski).
Dla radnych jest to korzystne w momencie ich rozliczania, jaki właśnie teraz trwa.
 
KT

O autorze Obywatelski Mielec

Autorem jest dziennikarz obywatelski z Mielca. Obywatelski Mielec to wspólny serwis aktywnych mieskzańców - członków organizacji społecznych, działaczy, osób które chcą coś zmienić.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Napisz nam, co o tym myślisz!